Z relacji poszkodowanego wynika, że otrzymał telefon od osoby podającej się za pracownice banku. Rozmówczyni znała imię i nazwisko mężczyzny co utwierdziło go, że rozmawia z osobą z banku.
Kobieta oświadczyła, że nieznana mu kobieta zaciągnęła w jego imieniu kredyt, ale został on chwilowo wstrzymany. Rozmówczyni zaproponowała pomoc w wstrzymaniu wypłaty tych pieniędzy, na co mężczyzna się zgodził. Oszystka tak pokierowała rozmową, że mężczyzna wyjawił w jakim banku ma konto. Następnie poinformowała, że sprawa ta zostanie zgłoszoną na Policję, ale najpierw mężczyzna musi porozmawiać z inną pracownicą banku. I tak też się stało w słuchawce odezwała się kolejna osoba która również zaproponował pomoc w uregulowaniu kredytu wziętego przez „oszustkę”.
Rozmówczyni nakazała 31-latkowi „iść do swojego banku i podpisać umowę kredytową, a następnie tymi pieniędzmi opłacić wstrzymany zaciągnięty kredyt przez nieznaną kobietę”
Rozmówczyni poinformowała, że bank ze swojej strony pokryje oczywiście wszelkie odsetki.
Na potwierdzenie tej historii mężczyzna został także połączony że rzekomym funkcjonariuszem policji, który miał prowadzić sprawę tego oszustwa. Mężczyzna poprosił o dyskrecję i nie mieszkanie osób trzecich ponieważ to w banku pracują oszuści, którzy kradną dane klientów.
Po tej rozmowie mężczyzna znów rozmawiał z rzekomą pracownicą banku, która wskazała mu placówkę do której miał się udać oraz przekazała instrukcje jak ma się tam zachowywać . Mężczyzna cały czas miał być na linii z rozmówczynią i w żaden sposób nie zdradzić tego by nie zdemaskować akcji policji.
I tak tez się stało mężczyzna złożył wniosek kredytowy i otrzymał kredyt w wysokości 60 tysięcy złotych, a następnie zgodnie z instrukcją pieniądze wypłacił i wpłacił we wskazanym wpłatomacie przy pomocy kodów BLIK. Po wpłacie całej kwoty rozmówczyni poinformowała , że wszystko zostało poprawnie zrobione i zostanie tylko kwestia złożenia zawiadomienia na Policji.
Po tym rozmowa została rozłączona, a 31-latek uświadomił sobie, że padł ofiara oszustów.