Podejrzany o udział w "napadzie stulecia" Arkadiusz T. Został zatrzymany wczoraj o godzinie 14.40 na Piaskowej Górze przez agentów Biura RUTKOWSKI i przekazany policji. W tej sprawie pracownicy Biura RUTKOWSKI ściśle współpracowali z wrocławskim Centralnym Biurem Śledczym Policji. Przypomnijmy: do zdarzenia doszło 2 lutego br. tuż przed godziną 13.00. Do drzwi jednego z mieszkań przy ulicy Poznańskiej w wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze zapukało dwóch mężczyzn, podających się za funkcjonariuszy policji. Mężczyźni twierdzili, że mają nakaz przeszukania lokalu. W mieszkaniu przebywała wtedy 85-letnia kobieta i jej 63-letni syn. Mężczyźni, którzy zostali wpuszczeni do lokalu, skuli 63-latka kajdankami a następnie splądrowali mieszkanie i wynieśli z niego kwotę 125 000 funtów brytyjskich. Sprawą zuchwałej kradzieży zajęło się Biuro RUTKOWSKI, którego szef - Krzysztof Rutkowski tak opisywał dzisiaj działania Biura i akcję zatrzymania Arkadiusza T.:
- Biuro przyjęło zlecenie półtora miesiąca temu a dzisiaj mamy zakończenie pierwszej części. 2 lutego przy ulicy Poznańskiej doszło do napadu przez dwóch mężczyzn na tak zwanego "policjanta". W wyniku napadu zostało skradzionych 125 000 funtów, kwota 500 000 złotych pozostała w mieszkaniu. Po dwóch tygodniach, czyli 15 lutego przy ulicy Andersa 30 doszło do próby ponownej kradzieży pieniędzy. W mieszkaniu należącym do tego samego właściciela który dysponował lokalem przy ulicy Poznańskiej została zerwana podłoga. Jak wywnioskowaliśmy sprawcy orientowali się, że osoba ta może mieć pieniądze. Źródło informacji jest dla nas znane. Wiemy kto te informacje przekazał. Sprawcy zakupili mundury w sklepie militarnym. Próbowali w pierwszym momencie doprowadzić do napadu na tak zwanego "kuriera", niemniej Henryka L. nie otworzyła drzwi tym osobom, które próbowały ją przekonać, że są z firmy kurierskiej. Nie byli ubrani w uniformy kurierskie, kamizelki, mieli tylko czapki. Były to godziny poranne. Nie udał się pierwszy napad. Była powtórka. Sprawcy byli nieprzygotowani. Działali "z partyzanta" bez większego przygotowania, mając wiedzę, że znajdują się tam pieniądze, podejmowali mało skoordynowane i mało logiczne ruchy. Informacja o tym, że dokonali tego napadu rozeszła się w wałbrzyskim świecie przestępczym. Niektórzy wiedzieli, że to Arkadiusz T. - 33 letni mężczyzna, który w dniu wczorajszym został ujęty przez agentów Biura RUTKOWSKI i przeze mnie osobiście, jest jednym z głównych sprawców tego napadu. Przed akcją przygotowaliśmy się do działań. W czynnościach brało udział 9 ludzi i 4 pojazdy Biura RUTKOWSKI. Działania były przeprowadzone bardzo dynamicznie, pod domem matki zatrzymanego. Rozpoznanie mieliśmy już wcześniej, niemniej jednak pewne fakty, które nam się nałożyły przedwczoraj doprowadziły do decyzji o zatrzymaniu. Czynności były prowadzone w ścisłej współpracy z CBŚP z Wrocławia. Policjanci wykazali się bardzo dużym zainteresowaniem sprawą, zostali poinformowani przez dyrektora Biura Detektywistycznego RUTKOWSKI, dyrektor został bardzo szczegółowo przesłuchany, w wyniku czego my mogliśmy w dniu wczorajszym podjąć działania bezpośredniego ujęcia, zatrzymania i przekazania do dyspozycji policji wałbrzyskiej Arkadiusza T. Mamy również inne osoby, które brały w tym udział. Wiemy kto to jest. Zatrzymanie ich nie będzie większym problemem. Mamy również informacje, gdzie mogą być ukryte pieniądze. W tej chwili są prowadzone czynności policyjne CBŚP. Policja wałbrzyska nie prowadzi tej sprawy, prowadzi ją Centralne Biuro Śledcze Policji z Wrocławia. Policjanci wałbrzyscy brali bezpośredni udział przy tak zwanej pomocy przejęcia zatrzymanego Arkadiusza T. Byli to policjanci z Komisariatu I.
Krzysztof Rutkowski mówił też o skradzionych pieniądzach:
- Pieniądze zostały w części wydane. Arkadiusz T. zakupił samochód marki Jaguar za kwotę około 100 000 złotych, który zarejestrował na swojego kolegę. Wiemy również, że samochód ten był przygotowywany do tak zwanej "stłuczki", do rozbicia, w celu wyłudzenia odszkodowania z towarzystwa ubezpieczeniowego. Te pieniądze miały być inwestowane w kolejne przestępstwa. Sprawca poruszał się Renault Megane celowo, żeby nie rzucać się w oczy, że ma samochód droższy, ze względu na to, żeby ktoś nie pomyślał, że on bezpośrednio brał udział w tym napadzie. Połowa pieniędzy, które były tak zwaną "działką" Arkadiusza T. zostały wymienione w jednym z kantorów na złotówki. Wiemy gdzie. Arkadiusz T. pojechał z kolegami i oni poszli wymienić gotówkę. On się nie pokazywał w kantorze, ponieważ bał się pokazywać twarzy. Było to poza Wałbrzychem. Czynności były prowadzone przez półtora miesiąca, zintensyfikowane od dwóch tygodni, nasi ludzie byli tutaj na miejscu. Jest to działanie analityczne, jak również poparte pewnymi informacjami, które pozwoliły nam podjąć takie czynności. Mamy 100 procentową pewność, że zrobił to Arkadiusz T., nie ma tu absolutnie najmniejszych wątpliwości. Teraz policja prowadzi dalsze działania. Wskazaliśmy miejsca, gdzie pieniądze mogą być przechowywane.