ZOBACZ ZDJĘCIA I FILM Z ROZPRAWY
Dlaczego Patryk Wild spodziewa się, że sąd nie uwzględni jego protestu wyborczego? Bo zaprezentowane dziś dowody były – powiedzmy szczerze – słabe. Zeznania pracowników agencji detektywistycznej nie wniosły nic nowego, detektywi nie podali żadnych nazwisk. Senator Roman Ludwiczuk nie wie nic na temat kupowania głosów, nie spotkał się z tym procederem. Nazwiska kandydatów, dla których miały być kupowane głosy podał Sebastian Grempka, dziennikarz i operator z TV Twoja Wałbrzych, który startował na radnego. Dane te posiada dzięki dziennikarskiej prowokacji. Ale nie ujawnił, kto dopuścił się przyjęcia pieniędzy w zamian za zagłosowanie na określonego kandydata. Według jego słów głosy były kupowane na rzecz Jana Jóskowskiego, Stefanosa Ewangielu, Piotra Głąba, Mirosława Lubińskiego i Piotra Kruczkowskiego.
- Sąd nie uwzględnił wniosków dowodowych z zeznań innych naszych świadków – powiedział nam po wyjściu z sali rozpraw Patryk Wild, były kandydat na prezydenta Wałbrzycha (trzeci wynik w pierwszej turze). - Ich zeznania byłyby zdecydowanie mocniejsze. Chodzi tu między innymi o zeznania Roberta S., że to nie było pojedyncze kupowanie głosów, tylko cały system.
Dziś w świdnickim sądzie stawili się kandydaci na urząd prezydenta Wałbrzycha: Bogusława Czupryn, Piotr Kruczkowski, Mirosław Lubiński, Patryk Wild i Andrzej Zibrow, a także prawie wszyscy radni miejscy i powiatowi, komisarz wyborczy, przedstawiciele komisji wyborczych i inni wałbrzyszanie. A do tego dziennikarze m.in. z TVP, TVN24, Polsat News, Superstacji, RMF FM czy Radia Wrocław.
- Wnoszę o oddalenie protestu – powiedział wezwany przez sąd do zaprezentowania swojego stanowiska Maciej Ejsmont, Komisarz Wyborczy w Wałbrzychu, sędzia Sądu Rejonowego w Wałbrzychu. Według komisarza nie ma dowodów na kupowanie głosów. - Dlaczego nie są podważane wybory do sejmiku? - pytał sędzia Ejsmont.
Głos poza przedstawicielami komisji wyborczej zabrał wałbrzyski radny Ryszard Nowak. - Kogo tu można skrzywdzić? - zapytał, by za chwilę odpowiedzieć: - Najbardziej skrzywdzono miasto Wałbrzych. To wspaniałe miasto, wspaniali ludzie.
Senator Roman Ludwiczuk nie spotkał się z przypadkami kupczenia głosami. Na pytanie Patryka Wilda o swoją upublicznioną rozmowę z Longinem Rosiakiem (pisaliśmy o niej: tutaj) odpowiedział, że... nie słuchał tej rozmowy.
Kolejny zeznawał Sebastian Grempka, który opowiedział, jak w wyborczą niedzielę nagrywał grupki wałbrzyszan – udających się do lokali wyborczych, a potem najczęściej do sklepów monopolowych. Dziennikarz telewizji lokalnej mówił o oświadczeniach woli, na których jego rozmówcy potwierdzali pisemnie, że mówią przed kamerą (bez podania danych osobowych i pokazania twarzy) prawdę.
Po tych zeznaniach rozpoczęła się projekcja wielu fragmentów i całych programów dwóch wałbrzyskich telewizji. Niektóre z nich nie dotyczyły nawet wyborów, a np. budowy wałbrzyskiej obwodnicy. Po obejrzeniu materiałów sąd zarządził przerwę.
Po przerwie zeznawał Wild (mówił o przypadkach kupczenia głosami, zapewniał też, że nic nie wiedział o prowokacji dziennikarskiej), następnie Jacek Grabowski, szef TV Twoja Wałbrzych (który potwierdził w dużej mierze zeznania swojego dziennikarza) i na koniec prezydent Wałbrzycha, Piotr Kruczkowski, który stwierdził, że o rzekomych przypadkach kupczenia głosami dowiedział się z mediów.
Przewodnicząca składu sędziowskiego, sędzia Elżbieta Jęczmień, chciała też przesłuchać Mirosława Lubińskiego. Okazało się jednak, że kontrkandydat Piotra Kruczkowskiego z drugiej tury zniknął z sali rozpraw. Radny wałbrzyski Paweł Szpur zgłosił sądowi, że doktor Lubiński musiał jechać do pacjentów.
- Sąd postanawia pominąć dowód z przesłuchania Mirosława Lubińskiego oraz zaniechać przesłuchania innych świadków – obwieściła o godz. 15.23 sędzia Elżbieta Jęczmień. Świdnicki sąd do środy, 12 stycznia, ma czas na podjęcie decyzji w sprawie wyborów w Wałbrzychu.