Policja wyjaśnia, dlaczego trzydziestosześcioletni mężczyzna podpalił stojący na korytarzu wózek dziecinny należący do sąsiadów.
Działo się to w nocy z poniedziałku na wtorek (zobacz: Nocne pożary – wózek dziecinny w ogniu! wtorek, 12 kwietnia, godz. 19.39) w domu wielorodzinnym przy ul. Sikorskiego. Mężczyzna nie został do wczoraj przesłuchany, ponieważ miał wysoki poziom cukru, a że jest cukrzykiem, to odwieziono go do szpitala. Był też pod wpływem alkoholu.
Mężczyzna, gdy już podpalił wózek, wszedł do swojego mieszkania i polecił swojej konkubinie z synem udać się na strych – w obawie przed ogniem. Kobieta z dziesięciolatkiem udała się na górę i tam znaleźli ją strażacy.
Samym podpalaczem zajęła się policja i służby medyczne. Właścicielka wózka, dwudziestoletnia kobieta, straty wyceniła na 800 zł.