A wszystko zaczęło się tak… pod koniec czerwca 63-latek przeglądając portal społecznościowy znalazł ogłoszenie dotyczące możliwości zarobienia dużych pieniędzy poprzez inwestycje na giełdzie. Mężczyzna zdecydował, że chciałby spróbować, wypełnił formularz pozostawiając tam swoje dane min. numer telefonu komórkowego. I po jakimś czasie odebrał telefon od nieznanego mężczyzny, który zaproponował 63-latkowi by ten wszedł na giełdę, gdzie można zarobić spore pieniądze. Warunkiem rozpoczęcia inwestycji była wpłata tysiąca złotych. Poszkodowany zdecydował się na to i dokonał wpłaty na wskazane konto. Następnie przesłał rozmówcy potwierdzenie.
Następnie zgodnie z instrukcjami zainstalował też na telefonie wskazany komunikator i specjalną aplikację która konieczna była do inwestycji- a tak naprawdę okazała się program do zdalnej obsługi urządzenia. I od tej pory mężczyzna był w stałym kontakcie z rzekomymi doradcami inwestycyjnymi.
Po kilku dniach z mężczyzną skontaktowała się kolejna osoba, która przesłała materiały filmowe o tym jak inwestować. Rozmówca zaproponował, by 63-latek zainwestował większą kwotę po to by szybciej zarobić więcej, dlatego mężczyzna zaciągnął kredyt w kwocie 55 tysięcy i zainwestował przesyłając pieniądze na wskazane konto. Potem znów zgodnie z instrukcjami były kolejne wpłaty 10 tysięcy złotych na kaucję, następnie opłata podatku blisko 20 tysięcy. A potem znów opłata w kwocie blisko 20 tysięcy. Mężczyzna był w stałym kontakcie z rzekomymi doradcami inwestycyjnymi, którzy pomagali mu inwestować i wreszcie przyszła pora na wypłatę, a że bank nie chciał wypłacić 63-latkowi jego zarobionych pieniędzy dlatego miał pieniądze wpłacić „na kuriera, kaucje i ubezpieczenie” w kwocie 12 tysięcy złotych.
Mężczyzna jednak nie miał już gotówki, dlatego odwiedził oddział banku gdzie opowiedział o ostatnich inwestycjach i tam dowiedział się, że padł ofiara oszustów.
Mężczyzna stracił ponad 105 tysięcy złotych.