Może szklana kula, może telepatia pomagała dwóm diagnostom z Okręgowej Stacji Diagnostycznej w Świdnicy, którzy badali stan techniczny pojazdów nie oglądając ich na oczy. Prokuratura Rejonowa oskarżyła ich o poświadczanie nieprawdy w dokumentach.
Jak obaj tłumaczyli, były to zwykłe przysługi niekoniecznie dla znajomych.Wbijali w dowodzie rejestracyjnym stempel o przeprowadzonym badaniu technicznym, którego nigdy nie było. W kilkunastu przypadkach chodziło o ciągniki rolnicze i samochody dostawcze, których właściciele nie mogli dotrzeć do stacji z powodu nawału pracy. Tylko jeden z diagnostów wraz za taką przysługę wziął 20 złotych łapówki, w pozostałych była to zwykła uprzejmość. Uczynność będzie ich słono kosztować. Za poświadczanie nieprawdy w dokumentach grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, za przyjęcie korzyści majątkowej – od roku do 10 lat. Za wręczenie łapówki odpowie także jeden z klientów.