W ubiegły weekend świdnicka straż pożarna zanotowała ponad trzydzieści pożarów łąk i nieużytków. A każdy pożar - każda interwencja sporo kosztuje. Sam przyjazd straży pożarnej do ognia kosztuje kilkaset złotych. Te koszty to nie tylko wylana woda, spalone paliwo, zużyty sprzęt... - To przede wszystkim ludzkie życie, zmęczenie, co nie sposób określić w złotówkach, więc trudno sprecyzować i oszacować straty - mówi młodszy brygadier Janusz Pączka z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świdnicy. - Należy pamiętać o kolejnej bardzo ważnej kwestii: kiedy strażacy są zadysponowani do akcji gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni w innym miejscu, na przykład do ratowania życia ludzi poszkodowanych w wypadku drogowym czy innym tragicznym zdarzeniu. Zaangażowanie w akcję gaszenia trawy powoduje znaczne wydłużenie czasu dojazdu do miejsca zdarzenia, a często o życiu człowieka decydują minuty.
Rolnicy teraz już rzadziej wypalają pozostałości roślinne na swoich polach. A to dlatego, że po tym nie mogliby się ubiegać o dopłaty unijne. - Często nieużytki są podpalane przez osoby, które nie są właścicielami terenu - mówi młodszy brygadier Janusz Pączka. - Mimo wielu zagrożeń utrzymuje się moda na bezmyślne podpalanie wszystkiego, co porośnięte jest usychającą trawą w różnych jej siedliskach: na łąkach, w przydrożnych rowach, wypalanie zarośli, trzcinowisk na wysychających stawach, torfowiskach, uschniętych chwastów i resztek słomy pozostawionej na polach po zeszłorocznych zbiorach. Podpalacze pytani, dlaczego to robią, odpowiadają z reguły: „Palimy chwasty, aby nie rozsiewały się ich nasiona".
A to błędne myślenie. Perz, dzięki głęboko ukrytym w glebie kłączom, jest odporny na krótkotrwałe pożary powstające przy wypalaniu traw.
- Należy ostrzec wszystkich potencjalnych podpalaczy, iż będą karani z całą surowością przez uprawnione organa policji i straży pożarnej - zaznacza Janusz Pączka. - Wypalanie traw oprócz tego, że jest naprawdę niebezpieczne, jest też niedozwolone. Określają to odpowiednie zapisy prawne.
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. A kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary podlega karze aresztu albo grzywny. Wypalania traw zabrania też ustawa o lasach, która mówi, że w lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności: rozniecenia ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego, korzystania z otwartego płomienia oraz wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.
Kary za wypalanie traw, łąk i nieużytków to według kodeksu wykroczeń areszt, grzywna lub nagana. Grzywnę wymierza się w wysokości od 20 zł do 5000 zł.
- Apelujemy o rozsądek! - mówią strażacy. - Zanim podpalisz, zastanów się czy przez bezmyślność nie narazisz życia swojego i innych.