Zmianą, która budzi chyba największe kontrowersje, jest ta, która mówi, że kradzież przedmiotów o wartości do 1000zł będzie zagrożona jedynie mandatem. Do tej pory do więzienia można trafić za kradzież powyżej 250zł. Nowe przepisy mają tę granicę różnicującą przestępstwo od wykroczenia podnieść do 1000zł.
Według wielu specjalistów nie jest to dobre rozwiązanie, bowiem drobni złodzieje tylko na tym zyskają i jest to niejako przyzwolenie na ich działalność. Ponadto taka zmiana wpłynie z pewnością na poprawę statystyk policji i przestępczość spadnie, a chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
My zapytaliśmy o zdanie na ten temat prawnika Piotra Sosińskiego:
„System prawa karnego w Polsce należy do dość łagodnych, a obecny rząd niestety i tak zmierza do łagodzenia polityki karnej państwa.
Obecnie sprawca czynów niedozwolonych odpowiada jak za przestępstwo w przypadku, gdy wartość zniszczonych lub skradzionych przedmiotów przekracza 250 zł. Proponowana przez ministra Gowina nowelizacja kodeksu wykroczeń ma spowodować zwiększenie tej granicy do kwoty 1000 zł. Uważam, że propozycja podniesienia do 400 proc. kwoty, od której zaczyna się przestępstwo, to pomysł społecznie szkodliwy.
To potencjalna droga do gwałtownego wzrostu przestępczości przeciwko mieniu. Niewykluczone, że złodzieje przestaną się obawiać np. kradzieży w sklepach i będą postępować bardziej zuchwale.
Należy pamiętać, że wykroczenia nie są rejestrowane tak jak przestępstwa, a przeciwko sprawcom wykroczeń nie mają zastosowania np. przepisy dot. Recydywy”.